Świadectwa z rekolekcji

Szczęście Boże! Serdecznie dziękujemy za wspaniałe rekolekcje. Czujemy się po raz kolejny zaproszeni do wypłynięcia na głębię, do zanurzenia się jeszcze bardziej w Miłości Bożej. Jak tylko żona przesłała mi mail z info, że są rekolekcje o przekleństwie i błogosławieństwie, to moja odpowiedz była : „musimy tam być”. Wielokrotnie miałem do czynienia z problemem przebaczenia i używania języka, który jest mocą i ma wpływ na nasze życie. Przebaczyłem w sercu wielu osobom, które mi mocno zawiniły: kontrolerkom z Urzędu Sakrbowego, które spowodowały utratę prawie całego majątku życia, jak i osobie, która na mnie doniosła a także prokuratorowi, który bezpodstawnie chciał mnie wsadzić do więzienia. Jednak rekolekcje otworzyły mi oczy, że muszę też zacząć błogosławić moją teściową, bo mój negatywny do niej stosunek i wielokrotne używanie złych słów pod jej adresem jest ostatnią przeszkodą przed przyjęciem Królestwa Bożego w pełni. Choć w życiu naszego małżeństwa była poważnym ciężarem i szkodziła mu, to nie ma innej drogi do pełni chrześcijaństwa.

Dziękuje ojcom Franciszkanom i Irenie za wspaniałe rekolekcje w duchu miłości i radości, które umożliwiły mi dostrzeżenie tak ważnej rzeczywistości w moim życiu.

KRZYSZTOF

Od kilku lat zastanawiałam się dlaczego w naszej rodzinie kobiety są takie nieszczęśliwe. Jedna babcia straciła męża na wojnie i została sama z trójką dzieci, drugiej babci mąż zmarł na zawał w wieku 42 lat i została sama z czwórką dzieci. Moja mama i jej siostra przez całe swoje małżeństwa, mimo że nie zostały same, ale w swoich związkach były bardzo samotne i nieszczęśliwe. Ja rozstałam się z mężem, bo znalazł sobie inną, jak okazało się, że urodziłam chore dziecko, a teraz moja córka, jest nieszczęśliwa i samotna w swoim związku. Zaczęłam się zastanawiać, czy w naszej rodzinnie w linii żeńskiej nie ma jakiejś klątwy. Po rozmowach z mamą okazało się, że faktycznie w naszej rodzinie, coś takiego miało miejsce wiele lat wcześniej. Nie znałam osobiście osoby, która nas przelękła.

Na niedzielnej mszy dowiedziałam się o tych rekolekcjach i postanowiłam w nich uczestniczyć.

Podczas trwania rekolekcji bardzo dużo się nauczyłam i wiele rzeczy zrozumiałam. W trakcie modlitwy uzdrawiającej, o zerwanie klątwy poczułam fizyczny ból serca i przez chwilę nawet chciałam się wycofać, ale Pani Irenka powiedziała do mnie „nie bój się” i tak też zrobiłam. Poczułam ponownie ból serca i w pewnym momencie miałam uczucie, jakby coś oderwało się od niego i przechodziło przez klatkę piersiową na zewnątrz. Jak to „coś” wyszło poczułam wielką ulgę, błogi spokój i niezwykłą radość, której nie można porównać do żadnej radości ziemskiej.

Dzisiaj minął już tydzień i ta radość mnie nie opuszcza.

Dziękuję Panu Jezusowi, że trafiła na te rekolekcje i za uwolnienie.

Pozdrawiam wszystkich

z Panem Bogiem

Dorota