Ramiona Jakuba – refleksje z rekolekcji

W dniach 27-29 kwietnia Dom św. Maksymiliana zgromadził ponad czterdziestoosobową wspólnotę osób z wielu zakątków Polski, które pragnęły oddać Bogu swoje zranienia. Jak wiadomo, nie ma na świecie człowieka, któremu choćby raz nie został wbity w serce sztylet złego słowa, odrzucenia  czy poniżenia. Jednakże w tych dniach każdy z uczestników mógł spojrzeć na swoją historię z perspektywy wieczności i zrozumieć, że wszystkie trudne i wstydliwe momenty naszego życia są drogą, która wiedzie prosto w ramiona Ojca. Także cierpienie widziane oczami człowieka żyjącego w głębokiej zażyłości z Bogiem staje się rytuałem oczyszczenia serca oraz lekcją miłosierdzia względem bliźnich. Niektórych sytuacji jakie dzieją się w naszym życiu nie potrafimy objąć rozumem, ale jeśli zaufamy Bogu, uznamy te trudne chwile za największe błogosławieństwo, bo być może dzięki temu,  będziemy mogli kiedyś pomóc osobie przeżywającej podobne problemy. Również podczas tych rekolekcji uczestnicy chętnie dzielili się swoimi ciężkimi doświadczeniami, bo wiedzieli, że zawsze mogą liczyć na wsparcie i zrozumienie innych osób, które także przeżywają trudności. Za ten błogosławiony czas – chwała Panu.

 

 

Poniżej zamieszczamy najpiękniejsze ze świadectw, ślady i owoce działania Pana Boga w naszym życiu. Miłej lektury!

 

W dostrzeżeniu działania Boga bardzo pomogła mi historia Józefa egipskiego. rekolekcje wzmocniły moje relacje z Bogiem i pozostawiły przekonanie, że nie jestem sama w mojej historii i że ma ona sens, choć nie wszystko muszę rozumieć. Rekolekcje wzmocniły moja wiarę w to, że Bóg wyprowadzi dobro w moim życiu z każdego cierpienia.

 

Poprzez słowo rekolekcjonisty dotarły do mnie treści (do mojego serca), których pomimo tego, że jestem w Kościele wiele lat i słyszałam wielokrotnie, ni eodczuwałam, nie przyjmowałam!

 

Wyjeżdżam z pragnieniem intensywniejszej modlitwy, zaufania i przyjmowania „na klatę”, ale z JEZUSEM, doświadczeń życia.

 

Na rekolekcjach ponownie odkryłam, jak ważne (i trudne) jest zaufanie Panu Jezusowi. Mimo, że często się o tym mówi w kościele, na różnych rekolekcjach, to bardzo łatwo jest o tym zapomnieć. Odkryłam, że zachęta Jezusa „Zaufaj mi!” jest zawsze aktualna.

 

Niektóre wydarzenia z mojego życia zakopałam głęboko, nie chcąc do nich wracać. Wiem teraz, że mogę to zrobić z Jezusem Chrystusem, spróbując dojrzeć, jakie błogosławieństwo Bóg mi przez nie dał.

 

Doświadczyło mnie uczucie szczęścia, lekkości, którego mi brakowało, będę się modlił aby te uczucia pielęgnować, żyć własnym życiem na drodze z Bogiem i nie oceniać życia innych.

 

Pokój w sercu, poczucie, że jestem kochana, ważna, że nie jestem nigdy sama, że nie muszę się obawiać przyszłości. Bóg zapłać!